poniedziałek, 1 sierpnia 2011

No to jak… kupujemy?

Małe auto, pięciu chłopa, zakorkowana katowicka… jedziemy obejrzeć Żuka.

Gdzieś za Łodzią, stoi - być może już niedługo nasz wymarzony - Żuk. Żuk A07 Blaszak.

Droga mija spokojnie, pasażerowie sączą browarki. Podczas luźnej rozmowy pada pytanie: „A co będzie jeżeli wrócimy na dwa samochody, kto będzie drugim kierowcą?…". Zapada cisza. Marcin wypił niecałe jedno. Niepocieszony odstawia piwo. Na miejsce planujemy dotrzeć na 18.

Dojeżdżamy przed północą, a naszym oczom ukazuje się ON!:


Jest ciemno, nic nie widać, gospodarz się niecierpliwi, a my musimy dokonać oględzin auta…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz