piątek, 12 sierpnia 2011

Patroszenie

Zaczęliśmy od najłatwiejszego.

Wywaliliśmy z paki wszystkie śmieci, rozkręciliśmy ławeczki, usunęliśmy zapadniętą podsufitkę, zjedliśmy pizzę, a ponieważ w Żuku nie ma radia (!) Baran zabrał się za prowizoryczne audio. Wzmacniacz z odzysku, znalezione na strychu głośniki od komputera i mptrójka. Muza gra, pracuje się dużo przyjemniej. :)

W szoferce zamontowaliśmy potrójne gniazdo na zapalniczkę samochodową na niezawodne Hot Glue, a z tyłu dwa halogenki… ten akumulator tego nie wytrzyma.

Wstawiliśmy zakupiony wcześniej, nowy akumulator. Samochód podczas jazdy chyba nawet ładuje!

Przymierzyliśmy jeszcze pozyskaną przez Darka podwójna kanapę od Transita. Narazie niech będzie. Na kombinowanie i planowanie wnętrza przyjdzie jeszcze czas.

Niby proste czynności a zajmują dużo więcej czasu niż się wydaje. Chwila moment i już było ciemno. Na dzisiaj koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz