Prace przy Żuku przystopowały. Większość z nas przestała odpowiadać na maile. Może to jesienny marazm? Nie wiadomo. Darek zapadł się pod ziemię.
Krzysiek się wściekł i oznajmił, że „Nie tak miało być!" i skoro nie potrafimy się zmobilizować do odpisania na maile to projekt chyba nie wypalił. „Poprosił" więc, aby zabrać Żuka z jego działki i wedle życzeń kontynuować prace gdzie indziej. Pomyślałem jedynie, że to może dobry sposób na zastrzyk adrenaliny dla teamu. Wsiadłem w auto i tego samego dnia przestawiłem nasz wehikuł w inną lokalizację. Żuk rozruszał zastałe mechanizmy.
Podniosła się mailowa burza i w gruncie rzeczy o to chodziło!
Ustaliliśmy datę najbliższego spotkania, listę zakupów, plan działania i jeden warunek.
Kto do 12 listopada, nie potwierdzi swojego zaangażowania w projekt ten sam się z niego wyklucza. Koniec. Kropka.

Los Żukeros - Żuk Adwenczer Rejli Tim. Pięciu niestrudzonych śmiałków i Żuk. Żuk pospolity, zardzewiały. Napędzani zapałem i dużą dawką miksu optymizmu z dobrym humorem, własnym trudem remontujemy nasz wehikuł. Brzydkie kaczątko przerabiamy na radosnego, marchewkowo pomarańczowego campera! Wszystko po to aby wraz z innymi, podobnymi zapaleńcami wyruszyć na Złombol 2012! Cel jest szczytny. Uśmiechy dzieci z domów dziecka, gdyż Złombol to również impreza charytatywna :) No to jazda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz